Magda i jej cztery wierne kopie na plaży

Magda i jej cztery wierne kopie, czyli sesja rodzinna w niecodziennym wydaniu

Sesja fotograficzna dla Pani Fotograf – ustalenia

Z Magdą Uszok znamy się od trzech lat, od czasu foto warsztatów w Złodziejewie. Była u nas parę razy na plenerach fotograficznych. Nie mamy zbyt wielu okazji do spotkań, chociażby z uwagi na czwórkę wiernych mini kopii Magdy, czyli jej dzieciaczki. Z których ostatnie nosiła jeszcze pod sercem, gdy widziałyśmy się w maju ubiegłego roku.

I to Magda zapytała o sesję. Pomyślałam, o mamo – Madzia i jej czwórka aniołków. Szybko ustaliłyśmy termin, popołudnie w tygodniu, w trakcie ich krótkich wakacji nad morzem. Omówiłyśmy stylizacje, dodatki, zabawy dla dzieci. Z zaangażowaniem przeszukałam materiały dotyczące sesji z małymi dziećmi. Przygotowaliśmy sprzęt i wio na plażę. Bo właśnie na plaży Magda chciała sesję.

Dzieciaki

Magda ma czwórkę prześlicznych dzieci. Jedenastoletnią Amelię, 6-cio letniego Guta, 4-ro letnią Polę i 11-sto miesięcznego Bruna. Cała czwórka to kopie mamy. Chociaż fizycznie najbardziej Magdę przypomina Pola, ale z charakteru chyba najstarsza Amelia. Poważna, rozgadana i rezolutna nastolatka ze sporym instynktem opiekuńczym i poczuciem odpowiedzialności za młodsze rodzeństwo. Natomiast słodka Pola, to żywiołowe maleństwo. Wprawdzie wpatrzona w siostrę jak w obraz, ale raczej ma własne zdanie we wszystkim co robi. Starszy brat, Gut hmm… Gdybym miała Gucia scharakteryzować jakimś zwierzakiem, to wybrałabym małpkę kapucynkę. Zadziorną, ciekawa świata, nieustraszoną, wszędobylską, szybką w ruchy, przemieszczającą się z miejsca na miejsce z prędkością światła.

Starsze towarzystwo było wystarczająco absorbujące i chociaż malutki Bruno ograniczony był wózkiem i ramionami mamy.

Sesja

Świetnie przygotowana sesja poszła w zapomnienie, a nam nie pozostało nic tylko improwizacja na całego. Dzieci dosłownie rozbiegały się we wszystkie strony i we wszystkich kierunkach. Poruszały się w płaszczyznach 3D. I najbardziej sprawdziła się zasada ornitofotografów – należy przewidzieć kierunek lotu mewy. Tu trzeba było przewidzieć kierunek biegu/skoku/poruszania się dzieci. Całej trójki. Zadziałało tylko jedno „Misja”, która sprawdza się zawsze. I to jedyne zdjęcie, na których Magda jest z całą czwórką dzieci.

To była najbardziej dynamiczna sesja tego sezonu i najbardziej spontaniczna. I chociaż marzyłam o pięknych portretach i wspaniałym zdjęciu rodzinnym Mamy z pociechami, mamy w rezultacie wielki komplet zdjęć skoków, biegów, zabawy i śmiechu.

Z drugiej strony ciągle podkreślam, że sesje dzieci powinny rejestrować ich naturalne gesty, miny, uśmiechy i zachowania. Prawdziwe, a nie wymuszone. Zatem skoro możemy to uzyskać pozwalając dzieciom na pełny luz i zabawę, to czyż nie warto? Magda wybrała 60 zdjęć z sesji…