Najważniejsze są emocje

To co dla mnie jest najważniejsze na zdjęciach, to prawdziwe emocje. Oglądam wiele pięknych zdjęć – wykadrowanych z zachowaniem wszystkich zasad, barwnych, ostrych, osoby na nich są pięknie wypozowane, ale czegoś mi nadal w tych zdjęciach brakuje. A tego czego im brak, to właśnie emocje.

Zauważyłam to po analizie wyborów zdjęć – przeze mnie, jako fotografa i przez Was, moi Klienci. Różnica jest ogromna! Dlatego tą „ciężką” pracę wyboru zdjęć pozostawiam Wam. To Wy najlepiej ocenicie, które ze zdjęć, przesłanych do Was najbardziej do Was przemawiają, które chwytają za serce, które będą pasowały do salonu, a które będę przypominać moment, gdy śmialiście się do łez lub przypominaliście sobie moment jak po raz pierwszy przytuliliście do serca maleńką kruszynkę, która obecnie właśnie skończyła studia…

Od zawsze zależało mi na robieniu takich zdjęć, które by wywoływały wspomnienia i długo szukałam sposobu jak to zrobić. Czasem intuicja podpowiadała rozwiązania, czasem coś poczytałam lub obejrzałam, ale nadal nie było to to, co chciałam osiągnąć. Szukałam dotąd, aż trafiłam na Niezłe Aparaty Kasi i Jacka Siwko. Poprosiłam ich o kilka słów na wzbogacenie tego posta. Otrzymałam od Kasi bardzo ciekawą notatkę, którą już zdążyłam wykorzystać podczas ostatnich kilku sesji. Opisuje ona dokładnie to, co przyświeca mi zawsze, przy każdej pracy z Rodzinami, z parami, z Wami moi Drodzy.

Jak ważne są emocje?

“Jak ważne są emocje na zdjęciach? No właśnie, kiedy ostatnio zadałeś sobie to pytanie? Dla mnie emocje od zawsze były po prostu najważniejsze! To największa wartość zdjęć rodzinnych. A co liczy się dla Ciebie? Poprawne naświetlenie zdjęcia, piękne miejsce czy idealny kadr? Oczywiście, to wszystko ma znaczenie, nie zrozum mnie źle. Jednak jest coś co jest dużo ważniejsze, co liczy się NAPRAWDĘ, zwłaszcza w fotografii rodzinnej. To właśnie są emocje. Dla mnie jako mamy liczy się głównie to co czuję widząc szczery uśmiech córek albo uroczy zachwyt najmłodszego szkraba uchwycone na fotografii. Wiem, że moi klienci po sesji czują to samo. Naturalne emocje wywołują naturalne emocje! Brzmi jak masło maślane? Niekoniecznie. Kiedy widzę pięknie wystylizowane zdjęcia, idealnie ustawione rodziny czy świetnie wykadrowane obrazy to jasne – podoba mi się to wizualnie, ale nie wywołuje innej żywszej reakcji, więc jest zwyczajnie nudne.

Jak wywołać emocje?

Kiedy jestem na sesji rodzinnej z klientami mam kilka najważniejszych punktów do odhaczenia. Pierwszym z nich jest dobra zabawa. Chcę, by dzieci czuły się jak na najfajniejszym spacerze z szaloną ciotką (często dziwią się, że nie wracam z nimi do domu po sesji) poza tym zależy mi na dobrym samopoczuciu rodziców. Drugorzędne jest idealne pozowanie, bo ono nie zagwarantuje mi prawdziwych emocji. Prowadzę swoje sesje tak, by uśmiech na finalnym zdjęciu był szczery. Chcę by interakcje między rodzicami a dziećmi były autentyczne. Zamiast mówić im “popatrzcie tutaj na mnie” , “uśmiechnijcie się do aparatu”, “a teraz wszyscy się śmieją…” wolę rzucić wyzwanie typu “A teraz wszyscy patrzą na tę osobę, która najdłużej szykowała się do dzisiejszej sesji” albo “Gdyby mama była postacią z bajki to kim by była?”. W odpowiedzi otrzymam szczere czyli naturalne emocje a klienci przy okazji będą mieli niezły ubaw.

Jakie emocje mi pokażecie?

Jakich emocji mogę się spodziewać? To już zależy od rodziny. Najfajniejsze jest to, że każda reaguje inaczej na moje sesyjne techniki, a ja podążając za ich energią łapię ich naturalne reakcje. Nie chcę sztywnych zdjęć i wymuszonych póz. Moi klienci na sesji otrzymują za to dawkę dobrej zabawy a po sesji wspomnienia warte kolejnych niewymuszonych uśmiechów podczas oglądania albumu.” ~ Katarzyna Siwko, Niezłe Aparaty 

Obejrzyjcie na poniższych zdjęciach czy udało się osiągnąć zamierzony efekt?