Wymarzona sesja urodzinowa Joanny

Joanna

Joasia jest niezwykła. Jak większość naszych Modeli, ona również jest osobą bardzo zajętą. Otóż Joasia za pomocą właściwej diety, pomaga kobietom, które mają problemy z zajściem w ciążę. Prowadzi w tym zakresie szkolenia oraz konsultacje indywidualne. Jest „matką chrzestną” ponad 70 dzieci w całej Polsce. Pisze książki, razem z mężem sędziuje zawody fitness i jeszcze znajduje czas na wzbogacanie pozytywnej aury wokół siebie. Dobra energia zazwyczaj przyciąga dobrą energię – tak było i tym razem.

Zadzwonił do nas Mateusz, mąż Joanny, by zamówić dla niej sesję urodzinową, którą zresztą sama sobie wymarzyła. Pełny pakiet. A to oznaczało udział jednego z koni w Rzucewie, stroje i makijaż. O pomoc poprosiłam Stajnię Zamek w Rzucewie i niezastąpioną panią Paulę, właścicielkę stadniny. Jedną z kreacji dla Joasi udało się – dosłownie w ostatniej chwili – pożyczyć od fantastycznej Emerald Queen Ar., drugą od Krok Designer. Pozostałe wyciągnęliśmy z przepastnych skrzyń garderobianych Foto Baśnie. Jeszcze tylko umówić makijaż z Jowitą i zaplanować sesję.

Sesja

W sobotę, 10 września Asia była u nas punktualnie o 8:00, zaczęłyśmy dzień o kawki i ustalenia szczegółów planu sesji. Podekscytowana Modelka poddała się zabiegom charakteryzacyjnym Jowity, która jak zawsze z uśmiechem na ustach wyczarowała na twarzy naszej Klientki zachwycający make up.

I ruszyliśmy. Na rozgrzewkę zaczęliśmy od czarno białej szaty od Pawła Kroka. Z diademem i biżuterią Swarowskiego Joasia poczuła się jak królowa i poddała się naszym wskazówkom dotyczącym pozowania. Pomimo silnego wiatru i chłodu, Modelka zapewniała nas co chwilę, że wszystko jest w najlepszym porządku. Przy kolejnej kreacji (Od Emerald Queen Art) – szmaragdowej sukni z gorsetem i trenem, zaplanowaliśmy udział przepięknego ogiera, Thora. Koń był wspaniały i spokojny, pozował tak samo idealnie jak Asia. Szybko zgrali się ze sobą i Modelka swobodnie jeździła po plaży. Następnie kilka kadrów pod samym Zamkiem i zmiana stylizacji. Pomysł na „Miss Texas” urodził się po wyciągnięciu przez Asię dżinsowej sukienki i wysokich kozaczków. Nasz kapelusz dopełnił reszty.

Po krótkim i błyskawicznym lunchu w samochodzie pojechaliśmy do Parku Oruńskiego na ostatnie kadry, licząc na słońce, które było zapowiadane, a w rezultacie nie pojawiło się wcale. Zakończyliśmy sesję przed 18:00 i pod blokiem rozstaliśmy się z naszą zachwyconą, chociaż bardzo zmęczoną Modelką.